No to jedziem z drugą częścią opowiadania! Przypominam, że jest to moje pierwsze opowiadanie, więc może one nie być najlepsze. Jeżeli pojawią się jakieś błędy to proszę mówić.
Poszukiwania Kailey były bardzo długie, jej siostra nie wiedziała gdzie ona lubiła spędzać chwile, a mowa tutaj o jej przytulnym miejscu - pod drzewem. Wpatrzona blondynka w pamiętnik i opisująca swoje wyobraźnie nie widzi świata dookoła, wkrótce Magi zauważa nią przechodząc obok padoku do koni. Z radością, że w końcu udało jej się nią znaleźć pobiegła do niej i zapytała.
- No cześć siostra, a co tam czytasz? - Kailey od razu zamknęła pamiętnik i wsunęła go "za siebie".
- A nic, takie tam rzeczy. - Głupkowato się uśmiechnęła. - Co ty tutaj w ogóle robisz? Nie przypominam sobie abyś kiedykolwiek zamierzała tu przychodzić.
- A no wiesz, szukałam ciebie.
- Mnie? - Odpowiedziała z wielce zaskoczoną i radosną miną.
- Tak, Ciebie. Mam dla ciebie informacje.
- Jaką informację?
- Wkrótce dostanę nowego konia i ciotka kazała tobie sprzątać stajnię po nim. - Spojrzała uśmiechniętą miną dobrze wiedząc, że to co powiedziała to kłamstwo.
- Kolejna dodatkowa robota? Co ja będę mieć z tego? - Ukazała oburzoną minę
- Zapłacę ci!
- Ciekawe ile...
- Tysiąc szylingów - Magi skrzyżowała palce.
- Niech Ci będzie. - Odpowiedziała Kailey, a później obserwowała jak jej siostra odbiegła od niej radosna jak nigdy dotąd. Oczywiście pobiegła do ciotki informując, że Kailey jednak zgodziła się sprzątać stajnię, ale nie wspomni o tym, że ją bezczelnie okłamała. Niestety nie zastała jej na razie w domu, zapewne poszła zbierać jabłka z sadu. Dlatego postanowiła pójść do swoich wszystkich znajomych (którzy posiadają już własne konie) i pochwalić się tym, czym obdarzy ją los. Za ten czas jej siostra wciąż siedzi pod drzewem i uruchamia swoją wyobraźnię - Leżę na trawię pełną stokrotek, a niebo jest bezchmurne, w tle widzę mego wymyślonego przyjaciela który biegnie do mnie na swej pięknej klaczy, ale po chwili słychać...dzikie rżenie konia. Ach tak, to już część w której wyobraźnia przestała funkcjonować i przeniosła się do realizmu. Z padoku obok konie rżały gdyż nie miały pełnego poidła, Kailey natychmiast poszła je napoić, podczas pojenia poczuła coś dziwnego. To klaczka się do niej pyszczkiem przytuliła, ona nigdy nie czuła tak miłego uczucia, po chwili nakarmiła nią. Ale ta nadal rżała, dziewczyna jednak wpadła na pomysł aby ją wyprowadzić, lecz niestety go nie zrealizowała gdyż mało wiedziała o jeździe konnej i wolała nie ryzykować. Poprosiła tutejszą starszą panią która opiekowała się końmi by uspokoiła klaczkę, ona natomiast postanowiła już wracać do domu. Podczas powrotu do domu, głęboko się zastanowiła, dlaczego klacz tak zareagowała na jej widok, po prostu oszalała (z pozytywnej strony). Przechodząc na skrzyżowaniu ścieżki spotkała dwie dziewczyny z jej klasy.
- Proszę, proszę, proszę! Toż to "klej!" - Odezwała się jedna z panienek. "Klej" to przezwisko Kailey, cóż...nie była ona lubiana w szkole, jak wcześniej wspomniano, ma tylko wsparcie u ciotki, a przez wpadkę z klejem na lekcji techniki powstała o to taka nie przyjemna ksywa.
- Dajcie mi spokój i zejdźcie z drogi! - Z przerażonym głosem, Kailey postanowiła się jednak im sprzeciwić.
- No wiesz, ciągle czekam na te obiecane sześć złotych. - Odpowiedziała Agustina, fałszywa przyjaciółka Kailey. Kiedyś się przyjaźniły, ale jak to połowa teraźniejszych przyjaźni - znalazła sobie lepsze i "bogatsze" koleżanki, więc postanowiła przejść na ich stronę i zostawić swoją "przyjaciółkę".
- Nadal mnie o to dręczysz? Daj spokój, to było pięć lat temu! Wiesz, że nie dostaję kieszonkowego jak wy wszystkie.
- Czas nie ma znaczenia, a z resztą to twój problem, ach i nie zapomnij się nauczyć na sprawdzian w czwartek, chyba jedyne co pozostaje ci to nauka. - Śmiejąc się odeszły, a Kailey kontynuowała swoją drogę do domu rozmyślając głęboko nad tym co właśnie przed chwilą postanowiła ona jej przekazać. Zastanawia się głęboko i w końcu dotarła do niej myśl, że to co robi jest wielkim błędem. "Obijaniem" się pod drzewem i unikanie rówieśników jest ogromnym błędem, nic tym w życiu nie uzyska. Dlatego postanawia ona zrobić większy krok, na początek porozmawia z dorosłymi na ten temat, w końcu jednak oni mogą jej coś doradzić. To zadziwiające, że jedno zdanie, może od razu zmienić punkt widzenia u człowieka...
---
Cóż, teraz postarałam się trochę mniej powtarzać tych imion. :)
Z góry dziękuje za przeczytanie :D
Jeżeli ujrzycie jakieś błędy, to proszę - piszcie. ;)
- Proszę, proszę, proszę! Toż to "klej!" - Odezwała się jedna z panienek. "Klej" to przezwisko Kailey, cóż...nie była ona lubiana w szkole, jak wcześniej wspomniano, ma tylko wsparcie u ciotki, a przez wpadkę z klejem na lekcji techniki powstała o to taka nie przyjemna ksywa.
- Dajcie mi spokój i zejdźcie z drogi! - Z przerażonym głosem, Kailey postanowiła się jednak im sprzeciwić.
- No wiesz, ciągle czekam na te obiecane sześć złotych. - Odpowiedziała Agustina, fałszywa przyjaciółka Kailey. Kiedyś się przyjaźniły, ale jak to połowa teraźniejszych przyjaźni - znalazła sobie lepsze i "bogatsze" koleżanki, więc postanowiła przejść na ich stronę i zostawić swoją "przyjaciółkę".
- Nadal mnie o to dręczysz? Daj spokój, to było pięć lat temu! Wiesz, że nie dostaję kieszonkowego jak wy wszystkie.
- Czas nie ma znaczenia, a z resztą to twój problem, ach i nie zapomnij się nauczyć na sprawdzian w czwartek, chyba jedyne co pozostaje ci to nauka. - Śmiejąc się odeszły, a Kailey kontynuowała swoją drogę do domu rozmyślając głęboko nad tym co właśnie przed chwilą postanowiła ona jej przekazać. Zastanawia się głęboko i w końcu dotarła do niej myśl, że to co robi jest wielkim błędem. "Obijaniem" się pod drzewem i unikanie rówieśników jest ogromnym błędem, nic tym w życiu nie uzyska. Dlatego postanawia ona zrobić większy krok, na początek porozmawia z dorosłymi na ten temat, w końcu jednak oni mogą jej coś doradzić. To zadziwiające, że jedno zdanie, może od razu zmienić punkt widzenia u człowieka...
---
Cóż, teraz postarałam się trochę mniej powtarzać tych imion. :)
Z góry dziękuje za przeczytanie :D
Jeżeli ujrzycie jakieś błędy, to proszę - piszcie. ;)